www.wfrpsesje.fora.pl

Siergiej

Ahraman: Cóż - przeciw latającym, magicznym przeciwnikom walczyć nie możesz. Krasnal też nie. Ale Su chyba nieźle sobie poradziła. Chociaż może być na Ciebie zła. Co ciekawe, blada i spocona w ogóle nie traci swojego uroku. Tylko ta krew na twarzy...no i gdyby się pospieszyła, to uciekinierzy nie oddaliliby się tak bardzo. Cóż, przynajmniej teraz jesteś już pewny kto to - woźnica Wilhelma Loftberga też "strzelał" do Ciebie krukami. Tajemnicą pozostaje dla Ciebie tylko tożsamość "tego trzeciego".

Su Yeng: Krwotok z nosa ustał, choć dalej masz sporo posoki na twarzy. Czujesz się trochę osłabiona, ale jesteś w stanie kontynuować podróż. Szkoda tylko, że przeciwnik ma nad Wami sporą przewagę. I Ci dwaj idioci stoją jak słupy soli. Szkoda, że kruki nie celowały w nich!

Seril: Wasz pościg chyba nie jest tak słaby, jak oczekiwaliście. W każdym razie - też dysponuje magiem, który spalił żywcem kruki Alfreda. Starzec zasępił się nieco, ale nic nie powiedział, ani się nie zatrzymał. Szybciej! burknął Wilhelm, gdy zobaczył wynik tej konfrontacji. Przeciwnicy zniknęli Wam z oczu, gdy weszliście za skalny załom. Karak Neger jest już coraz bliżej.

Su Yeng

dziekuje za pomoc w walce, bardzo sie przydała... a teraz załatw cos czym moge przetrzec twarz ... dlaczego to on nie oberwał, albo przynajmniej krasnal... powieniens mnie chronic krasnalu a ty co?? gapiłeś sie jak debil na całe zdarzenie, nie myśl ze nie potrące ci tego z pensji! tak jakbym miała zamiar cokoliwek mu płacic

Seril

to chyba logiczne że szybciej musimy teraz podróżować patrzę lekceważąco w plecy Wilhelma i podążam za nim zerkając co jakiś czas do tyłu

Ahraman

Och, nie martw się, dobrze sobie poradziłaś. Zresztą nie wiem czy moja pomoc nie byłaby dla ciebie ujmą, a obrażenie cie to ostatnie czego pragne mówie uśmiechając się życzliwie Chodźmy już Odrywam fragment mojego rękawa (jeśli łatwo odchodzi) i rzucam jej

Siergiej

Seril: Po kolejnym zakręci, znów znaleźliście się na widoku Waszych potencjalnych oprawców. Lub zwyczajnych turystów, którzy wyszli w góry w wyjątkowo pechowym momencie. Jeszcze tylko jeden strom łuk wokół kolejnej skalnej ściany i powinniście znaleźć się przed Karak Neger. Póki co jednak widzisz tylko czarną wieżę, górującą nad skałami.

Ahraman: Twoja czarna tunika i tak jest już wystarczająco podarta, ale udało Ci się jeszcze wyrwać kawałek. O dziwo, Su Yeng wcale nie jest jakoś szczególnie wdzięczna. W górze zaś, już niedaleko od twierdzy, pojawiły się trzy postacie, z których dwie zapewne są Ci znane.

Su Yeng: Otarłaś twarz czarną, lekko przepoconą tkaniną. Nic przyjemnego, ale lepsze to, niż nic. Przewaga uciekinierów, którzy właśnie wyłonili się zza skały, znacznie się zwiększyła.

Su Yeng

gdybyście w czasie walki cos zrobili zamiast tlyko sie gapic nie uciekli by nam az tak...

Ahraman

To może sama teraz ich jakoś spowolnisz?

Su Yeng

a czy moja magia wygląda na taką która mogła by tego dokonac??

Seril

no powoli dochodzimy do celu patrzę zadowolony na wieżę przede mną. Odwracam się do tyłu towarzyszy za nami nie widać uśmiecham się po raz kolejny

Ahraman

Niektórzy potrafią... wiedziałem, że można na nią liczyć, cholera

Su Yeng

Mozna zaryzykowac trzeba było częściej poruszac sie grotami otwieram grotę i wchodząc do niej Za Mną!

Ahraman

Rany boskie! Chciałem, żeby ich potraktowała magia, a nie mnie! Czyli jednak chce mnie zabić, ja to mam pecha zrezygnowany wchodze za nia

Siergiej

Su Yeng: Otwarłaś grotę bez trudu w taki sposób, by widzieli ją wszyscy. Bez chwili zastanowienia nakazałaś wejść do środka swoim kompanom i zanim zdążyli zareagować, sama to zrobiłaś.

Ahraman: Razem z krasnoludem, choć nie bez oporów, po raz pierwszy w swoich długi życiach weszliście do wnętrza pomarańczowo-czerwonego portalu, od którego biło przyjemne ciepło.

Zdawało się Wam, że w ciągu paru sekund, z astronomiczną prędkością, przebyliście ogromny dystans. Po chwili spowił Was gęsty, gryzący dym. Pod nogami macie ciemne, gorące skały. Dym wędruje cały czas ku górze, ale kolejne warstwy ciągle wydostają się od miejsca, gdzie jest tak gęsty, że nic nie bylibyście w stanie ujrzeć. Zupełnie inaczej niż teraz, gdy widzicie siebie nawzajem.

Seril: W końcu, po żmudnym marszu, udało się Wam dotrzeć do celu. Przecisnęliście się miedzy stłoczonymi, tworzącymi wąskie przejście kamieniami i znaleźliście się przed obliczem wyjątkowo rachitycznej budowli. Wieżę jak widziałeś, tak widzisz, bo to chyba całe Karak Neger. Dość wysoka, czarna jak noc konstrukcja, ma jedno okno przy samym szczycie, stanowiącym swego rodzaju bocianie gniazdo. Są też luki dla strzelców. Niżej, naturalnie, są dwuskrzydłowe, żelazne wrota, nieco już skorodowane. Nie, nie jest tak mała na jaką wygląda. Sięga tak głęboko w dół Gór, że same krasnoludy chyba nigdy nie były na samym dole. Ponoć to nie one ją zbudowały. Cóż, czas się tego dowiedzieć. Masz broń zdatną do walki z istotami eterycznymi? zwrócił się do Ciebie Alfred.

Seril

Nie, do tej pory walczyłem z żywymi osobami lub kreaturami mówię i patrzę na niego z przesadną grzecznością

Siergiej

Seril: Daj mi swoje miecze poprosił Alfred, a za jego plecami rozległ się odgłos rozdzieranej tkaniny. Taki sam, jak kiedy starzec przyzwał kruki.

Su Yeng: Próbowałaś skierować się tam, gdzie powinno znajdować się wyjście z groty najbliższe twierdzy Karak Neger. Najpierw jednak musiałaś zaczerpnąć trochę powietrza. Wydostałaś się z dymu, ale pod Twoją stopą nie było już podłoża. Upadłaś i zaczęłaś toczyć się w dół, po rozgrzanych skałach. Zahamować udało Ci się dopiero po chwili, na szorstkiej, pochyłej powierzchni wulkanu.

Ahraman: Razem z krasnoludem poszliście za Su Yeng. Wasza przewodniczka szybko straciła grunt pod nogami i stoczyła się w dół stoku, który okazał się być zboczem wulkanu. Leży teraz na kamiennej półce i wygląda na sfrustrowaną i odrobinę zagubioną. Jak wskazuje panująca tu temperatura i dym wydostający sie ze szczytu kamiennego potwora, wulkan jest aktywny i zbliża się do erupcji.

Kamienne zbocze schodzi w dół do mieniącej się prawdziwą feerią barw dżungli. Las jest tak gęsty, że z tej wysokości nic nie jesteście w stanie zobaczyć. Na horyzoncie zaś, ponad gigantyczną puszczę, wyrastają kolejne szczyty "ognistych gór". Również dymią.

Su Yeng

Kurwa! było wcześniej używac tej groty... nie tylko do rzucania zaklęc ... staram sie określic gdzie powinniśmy isc

Ahraman

Gdzie powinniśmy iść?

Su Yeng

właśnie staram sie to określic, bądź tak miły zamilknąc ostrzegałam że to jest ryzykowne w którą stronę?

Ahraman

Ciekawe kiedy? Skoro się za coś zabiera to mogłaby to robić dobrze. Ehh, tak to jest gdy pracuje się z partaczami

Siergiej

Seril: Mag wziął od Ciebie jeden miecz i wsunął go powoli w znajdujący sie za nim, wiszący w powietrzu krąg falującej powietrza. Gdy ostrze znalazło się wewnątrz, koło zmalało znacznie i poczęło przekazywać na miecz czarne, pełgające niczym ogień, prądy magii. Po kilkunastu minutach, Alfred oddał Ci miecz z wyżłobionym dziwnym symbolem na ostrzu. Wziął również drugi i powtórzył operacje. Teraz jednak runa wygląda nieco inaczej. Starzec bez słowa odwrócił się i razem z wyraźnie znudzonym Wilhelmem podążyli do wrót krasnoludzkiej "fortecy".

Su Yeng, Ahraman: Kierując się zmysłem orientacji czerwonowłosej elfki, ruszyliście na około wulkanu. W potwornym gorącu, okrażaliście górę chyba z godzinę. W końcu jednak ujrzeliście jego drugą stronę. Kraina Telas zaskakuje Was coraz bardziej. Tutaj zamiast ciągnącej się w nieskończoność dżungli jest gigantyczne pustkowie. Ziemia jest straszliwie sucha i spękana, a silny, gorący wiatr nosi ze sobą tumany kurzu i piasku. U podnóża góry znajduje się kilka kamiennych konstrukcji, dalej zaś pustynię rozdziera spore, parujące jezioro. Co ciekawe - aczkolwiek trochę załamujące - właśnie na jego dnie (według podejrzeń Su) powinno znaleźć się wyjście, którego poszukujecie.[/b]